She is my friend, we haven't seen each other for ten years. Stresuję się mniej, niż przupuszczałam. Istnieje między nami nić, której nie zerwała nawet dekada milczenia. To jakby spotkać samą siebie, jeszcze nastoletnią. Na powitanie lekko się przytulamy i nasza historia wreszcie zyskuje zakończenie. Spóźniona randka, odegranie scenariusza, który powinien zrealizować się wcześniej. Jednak bez sztucznych póz, prosto i szczerze, dowiaduję się o nim więcej, niż przez trzy współdzielone lata. W kieszeni kurtki przynosi mi sok pomarańczowy. Nasz kod. Przypominam sobie, jak staliśmy w podwórku nieistniejącego już klubu i piliśmy piwo, niewiele mówiąc. Kiedy w surrealistycznej, zaaranżowanej przez prowadzącego sytuacji mamy spojrzeć sobie głęboko w oczy, naprawdę go rozpoznaję. I chce mi się płakać – z żalu, że wtedy rozstaliśmy się bez słowa i z wdzięczności, że o sobie pamiętaliśmy.
with open eyes and open arms